Zdjęcie z Vinyl Cafe, bo to dobre miejsce do czytania |
Sporo czasu mnie tu nie było, ale w
końcu wracam – mam nadzieję, że na dłużej. Dzisiejsza notka
będzie poświęcona książce, którą spokojnie można zaliczyć do
klasyki literatury, a którą dopiero ostatnio miałam okazję po raz
pierwszy przeczytać. Nibylandia – Neverland – kraina wiecznej
młodości, gdzie dorastanie jest zakazane. Ponoć wiele dzieci nie
może doczekać się momentu, kiedy staną się dorośli – będą
traktowani poważnie, będą rozmawiać na „dorosłe tematy” i
nikt nie będzie im powtarzał „zrozumiesz, jak dorośniesz”.
Nigdy nie byłam jednym z takich dzieci, ba, wręcz tak jak Peter Pan
chciałam zatrzymać zegar biologiczny i pozostać dzieckiem. Tylko
że mnie, w przeciwieństwie do niego, nigdy się ta sztuka nie
udała. Nie potrafię latać.
„Why can't you fly now, mother?”„Because I grown up, dearest. When people grow up, they forget the way.”„Why do they forget the way?”„Because they are no longer gay and innocent and heartless. It is only gay and innocent and heartless who can fly.”
Niedługo po przeczytaniu książki
przypadkiem włączyłam sobie utwór Blind Guardian pt. „Fly” i
– mimo że swego czasu miałam na niego niezłą fazę – dopiero
teraz odkryłam, że nawiązuje on do Piotrusia Pana oraz do filmu
„Marzyciel”. Zresztą sam film również gorąco polecam,
opowiada on historię stworzenia ww. powieści, a w rolę autora,
J.M. Barriego, wcielił się niezastąpiony Johnny Depp. Poniżej
wklejam link do Guardianów z bardzo ładnie zrobionym fan-made'owym
klipem. HF.
„What is it like? You ask me, my dear.
Will there be fairies or things to fear?”
„For fairies sake I'd say you better come with me
So soon you´ll see,
Now up and down it goes and round
Round and round and round„
Jedną z najbardziej intrygujących
postaci jest, moim skromnym zdaniem, kapitan Hak. Przerażający
pirat, nie znający litości, którego jednak nachodzą zupełnie
ludzkie myśli jak: „No little children to love me!”. Wystarczy
zresztą wspomnieć moment, kiedy dolał truciznę do lekarstwa
Petera, ale jednak o mały włos by się powstrzymał, gdyż wzruszyła go idylliczna wręcz sceneria – powstrzymałby się, gdyby nie
tak irytująca go „cockiness” Petera (wybaczcie angielskie
wtrącenie, ale to słowo tak idealnie oddaje o co chodzi!). Kochał kwiaty i piękną muzykę. Nie
zapominajmy też zasadach i manierach, których przestrzegał, że
nawet przed upadkiem udało mu się z satysfakcją wytknąć Peterowi
niezachowanie dobrych manier. Jas' Hook ma w sobie coś, co mnie na
swój sposób urzekło. Nie jest pierwszym lepszym obdartusem i
rozrabiaką. Jest kapitanem, który trzyma się swoich zasad.
Na sam koniec zachęcam was, żebyście
zawsze mieli siłę marzyć. Marzyć marzeniami niemożliwymi, o
podróżach na drugi koniec świata, o wróżkach, o jednorożcach
(tak, musiałam to dodać), o smokach. O pokonywaniu przeciwności. O przygodach i dziecięcej
odwadze. Nie zapominajcie, jak się lata!