Przed ostatnim egzaminem, nie mając
siły nawet na myślenie życzeniowe o reaktywacji bloga, który
zawiesił swoją „działalność” na okres sesji, a marząc
jedynie o dłuższym śnie, postanowiłam poprosić Internet o
zmotywowanie mnie.
Oto, co Internet mi zaproponował:
hip-hopową piosenkę, forum o odchudzaniu, 15-częściowy kurs
motywacyjny (a kto mnie zmotywuje do przeczytania go?), zdjęcia
Britney Spears, jabłko owinięte miarką krawiecką, dużo odchudzonych ludzi, słabego
demotywatora, ozdabianie spodni DIY, bardzo drogą lalkę i wiele, wiele innych.
Dziękuję, Internecie!
A poniżej wczesnoczerwcowe zdjęcia robione w pięknej, deszczowej aurze:
spora ilość rzeczy, których miejsca zakupu nie potrafię sobie przypomnieć w tej chwili i kiedyś to posprawdzam - ...; bluzka - Cropp; torebka - CCC; apaszka - Stradivarius;
internet to jeden wielki śmietnik :D
OdpowiedzUsuńa jak poszły Ci egzaminy? mam nadzieję, że śpiewająco!
chyba lubisz pomarańczowy kolor :) tu płaszczyk, tam torebka - fajnie!
nosisz takie cienkie skarpeteczki do balerin? Ja ich okropnie nie lubię i zawsze, czy chłodno, czy ciepło zakładam baletki na "gołe" nogi :) a moja współlokatorka znów zawsze nosi skarpeteczki :D
Ha, żebym to ja wiedziała, większości naszych egzaminatorów nie spieszy się ze sprawdzaniem i wciąż czekamy ;). A wiesz, z pomarańczowym dopiero na dobre polubiłam się w ciągu ostatnich paru miesięcy, a wcześniej bardzo sporadycznie gościł w mojej szafie (i bardzo podoba mi się znajomość z tym kolorem, bo jest niezwykle pozytywny!). Czyli ja jestem czymś pośrednim pomiędzy wami, bo generalnie wolę nosić balerinki na gołe stopy, ale jeśli jest chłodno, to obowiązkowo skarpeteczki zakładam :p.
UsuńPłaszcz uroczy! Żeby Ci się poszczęściło na tych egazminach ;)
OdpowiedzUsuń