niedziela, 20 października 2013

Śmierć wrogom rewolucji, śmierć zwolennikom rewolucji

W piątek oraz sobotę miałam przyjemność uczestniczyć w Pogaduchach Blogerów, ale, ale! O tym opowiem następnym razem, a w dzisiejszym poście wrócę do dnia poprzedzającego Pogaduchy.

W czwartek, 17 października, nadarzyła mi się okazja, aby wybrać się na spektakl „Mauzer” Heinera Müllera w reżyserii Theodorosa Terzopoulosa, który odbył się w Instytucie im. Jerzego Grotowskiego. W opisie przedstawienia na stronie Instytutu możemy przeczytać: „Biorąc za punkt wyjścia historyczny kontekst wojny domowej między bolszewikami a zwolennikami władzy cara, Müller snuje tu rozważania na temat etyki rewolucji, dogmatyzmu ideologii, upadku znaczenia życia ludzkiego i porażki komunizmu.” Myślę, że jest to zdanie kluczowe, opisujące co zobaczymy na deskach teatru. Jesteśmy świadkami procesu trzech żołnierzy rewolucji, którzy wiernie jej służyli, mordując wrogów (prawdziwych lub też domniemanych), jednak w którymś momencie każdy z nich popełnił jeden błąd, który teraz ma kosztować go życie. Rewolucja domaga się od nich spełnienia ostatniej misji – przyjęcia własnej śmierci ku chwale rewolucji. Trójka ludzi, którzy wierzyli ideologii, stali się dla niej bezlitosnymi maszynami, zapominając o tym kim są i dopiero podczas procesu zadają fundamentalne pytanie: „Czym jest człowiek?”, nie otrzymują jednak na nie odpowiedzi. Zaczynają sobie zdawać sprawę z amoku, w jaki wpadli, jeden z nich zastanawia się wręcz: „A może co trzeci, który padł pod moim bagnetem, nie był wrogiem?”. Studium strachu i zwątpienia w dotychczasowe ideały jest dobitnie pokazane w kapitalnej grze aktorskiej, zauważalne w każdym grymasie i kropli potu aktorów, znajdujących się raptem centymetry od widzów. Kluczowe zdania, powtarzane wielokrotnie niczym mantry, zapadają w pamięć i zmuszają do refleksji jeszcze długo po opuszczeniu desek teatru. Wymowa sztuki nie ogranicza się tylko do rewolucji październikowej, lecz powinna być rozumiana uniwersalnie dla każdej rewolucji i dla każdej ideologii, która wymaga niewinnych ofiar dla „wyższego dobra”, w dosadny sposób jest przedstawione w co każda wojna zmienia człowieka.

Krótko mówiąc, „Mauzer” jest to spektakl godny polecenia, brutalny, jednak nie w sensie pokazywanych scen, a poprzez ukazywania zła, które tak łatwo jest w człowieku rozpalić i przez które zapomina się, czym jest człowieczeństwo.

Na koniec kilka ciekawszych cytatów (przy czym nie gwarantuję, że będą dosłowne):

„Na górze tańczę, na dole zabijam.”

„Bo trawę trzeba wyrywać, żeby pozostała zielona!”

„Wiedząc, że chlebem powszednim rewolucji jest śmierć jej wrogów!”

„I nie patrzyłem, czy ich ręce są spracowane.”

...

Tak, teraz będzie jeszcze część modowa. I tak, zdaję sobie sprawę, że nie pasuje, ale cierpię ostatnio na chroniczny brak czasu, więc jeśli nie połączę notek, to nie dam rady umieścić na blogu połowy rzeczy, które chciałabym, aby się na nim pojawiły. Wesoło, kolorowo, wiosennie. Nieadekwatnie. Pozytywna pomarańczowa spódniczka gryzie się z deszczem, który uderza mi o parapet, ale tamtego dnia sprawdziła się idealnie. Sowa, żeby nigdy nie zapomnieć, co jest ważne. Utarty symbol wiedzy i mądrości, niedościgniony i godny podziwu. Torebka, która powinna być inna, ale jest ta, więc niech tak pozostanie. I ja, uśmiechająca się spokojnie, młodsza o miesiąc, jeszcze nie wiedząca, co przyniesie kolejny semestr. A przynosi wiele wszelakich doświadczeń. Oby jak najczęściej pozytywnych.





płaszcz - Pretty Girl; spódniczka - Promod; bluzka - H&M; buty - CCC; bransoletka - Glitter; torebka - prezent; sowa - allegro;

11 komentarzy:

  1. ale miks! pomarańcz to taki energetyczny kolor :)) i fajnie wygląda z tym granatowym płaszczem!
    co do sztuki - myślę, że słowo rewolucja może odnosić się nie tylko do tych kwestii ideowych, politycznych, ale też do naszych małych lokalnych społeczności, rodzin, związków... zawsze jest ktoś kto zyska więcej niż inni, i ktoś kto straci... temat na długą dyskusję!

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się patrzyło na tych aktorów, na ich przerażenie przed wykonaniem wyroku, to trudno było spojrzeć na to szerzej, aczkolwiek jeśli się głębiej zastanowić, to rzeczywiście można by to odnieść także do tych małych społeczności i ogólnie potraktować to bardziej metaforycznie.

      Usuń
  2. Fajne pozytywne połączenie kolorów. Miło się na Ciebie patrzy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. dzieki bardzo! uwazam tak samo, nie jednolite wszystko tylko laczyc bo efekty co widac na Twoich zdjeciach są na plus! oczywiscie nie mowie zeby laczyc w jakies komiczne zestawy tylko spokojnie z umiarem :D
    dzieki za odwiedziny! dodaje do obserwowanych i licze na rewanz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja również obserwuję, bo spodobał mi się twój blog :).

      Usuń
  4. Bardzo ładnie,podoba mi się połączenie kolorów;)!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo bym chciała go zobaczyć!

    wielkie pozdrowienia:*
    OLA

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba pierwszy raz widzę Cię w takich szalonych kolorkach! Super :)

    Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na jakimś spektaklu, mogłabym to w sumie zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, ostatnio głównie albo ciemniejsze kolory noszę, albo pastele ;).
      Ja też wieki całe nie byłam na żadnym spektaklu, dlatego cieszę się, że w końcu udało mi się wybrać :).

      Usuń
  7. Fajna i kolorowa stylizacja...I like it

    OdpowiedzUsuń