W piątek oraz sobotę miałam
przyjemność uczestniczyć w Pogaduchach Blogerów, ale, ale! O tym
opowiem następnym razem, a w dzisiejszym poście wrócę do dnia
poprzedzającego Pogaduchy.
W czwartek, 17 października, nadarzyła
mi się okazja, aby wybrać się na spektakl „Mauzer” Heinera
Müllera w reżyserii Theodorosa Terzopoulosa, który odbył się w
Instytucie im. Jerzego Grotowskiego. W opisie przedstawienia na
stronie Instytutu możemy przeczytać: „Biorąc za punkt wyjścia
historyczny kontekst wojny domowej między bolszewikami a
zwolennikami władzy cara, Müller snuje tu rozważania na temat
etyki rewolucji, dogmatyzmu ideologii, upadku znaczenia życia
ludzkiego i porażki komunizmu.” Myślę, że jest to zdanie
kluczowe, opisujące co zobaczymy na deskach teatru. Jesteśmy
świadkami procesu trzech żołnierzy rewolucji, którzy wiernie jej
służyli, mordując wrogów (prawdziwych lub też domniemanych),
jednak w którymś momencie każdy z nich popełnił jeden błąd,
który teraz ma kosztować go życie. Rewolucja domaga się od nich
spełnienia ostatniej misji – przyjęcia własnej śmierci ku
chwale rewolucji. Trójka ludzi, którzy wierzyli ideologii, stali
się dla niej bezlitosnymi maszynami, zapominając o tym kim są i
dopiero podczas procesu zadają fundamentalne pytanie: „Czym jest
człowiek?”, nie otrzymują jednak na nie odpowiedzi. Zaczynają
sobie zdawać sprawę z amoku, w jaki wpadli, jeden z nich zastanawia
się wręcz: „A może co trzeci, który padł pod moim bagnetem,
nie był wrogiem?”. Studium strachu i zwątpienia w dotychczasowe
ideały jest dobitnie pokazane w kapitalnej grze aktorskiej,
zauważalne w każdym grymasie i kropli potu aktorów, znajdujących
się raptem centymetry od widzów. Kluczowe zdania, powtarzane
wielokrotnie niczym mantry, zapadają w pamięć i zmuszają do
refleksji jeszcze długo po opuszczeniu desek teatru. Wymowa sztuki
nie ogranicza się tylko do rewolucji październikowej, lecz powinna
być rozumiana uniwersalnie dla każdej rewolucji i dla każdej
ideologii, która wymaga niewinnych ofiar dla „wyższego dobra”,
w dosadny sposób jest przedstawione w co każda wojna zmienia
człowieka.
Krótko mówiąc, „Mauzer” jest to
spektakl godny polecenia, brutalny, jednak nie w sensie pokazywanych
scen, a poprzez ukazywania zła, które tak łatwo jest w człowieku
rozpalić i przez które zapomina się, czym jest człowieczeństwo.
Na koniec kilka ciekawszych cytatów (przy czym nie gwarantuję, że będą dosłowne):
„Na górze tańczę, na dole
zabijam.”
„Bo trawę trzeba wyrywać, żeby
pozostała zielona!”
„Wiedząc, że chlebem powszednim rewolucji
jest śmierć jej wrogów!”
„I nie patrzyłem, czy ich ręce są
spracowane.”
...
Tak, teraz będzie jeszcze część
modowa. I tak, zdaję sobie sprawę, że nie pasuje, ale cierpię
ostatnio na chroniczny brak czasu, więc jeśli nie połączę notek,
to nie dam rady umieścić na blogu połowy rzeczy, które
chciałabym, aby się na nim pojawiły. Wesoło, kolorowo, wiosennie.
Nieadekwatnie. Pozytywna pomarańczowa spódniczka gryzie się z
deszczem, który uderza mi o parapet, ale tamtego dnia sprawdziła
się idealnie. Sowa, żeby nigdy nie zapomnieć, co jest ważne.
Utarty symbol wiedzy i mądrości, niedościgniony i godny podziwu.
Torebka, która powinna być inna, ale jest ta, więc niech tak
pozostanie. I ja, uśmiechająca się spokojnie, młodsza o miesiąc,
jeszcze nie wiedząca, co przyniesie kolejny semestr. A przynosi
wiele wszelakich doświadczeń. Oby jak najczęściej pozytywnych.
płaszcz - Pretty Girl; spódniczka - Promod; bluzka - H&M; buty - CCC; bransoletka - Glitter; torebka - prezent; sowa - allegro;
ale miks! pomarańcz to taki energetyczny kolor :)) i fajnie wygląda z tym granatowym płaszczem!
OdpowiedzUsuńco do sztuki - myślę, że słowo rewolucja może odnosić się nie tylko do tych kwestii ideowych, politycznych, ale też do naszych małych lokalnych społeczności, rodzin, związków... zawsze jest ktoś kto zyska więcej niż inni, i ktoś kto straci... temat na długą dyskusję!
pozdrawiam!
Jak się patrzyło na tych aktorów, na ich przerażenie przed wykonaniem wyroku, to trudno było spojrzeć na to szerzej, aczkolwiek jeśli się głębiej zastanowić, to rzeczywiście można by to odnieść także do tych małych społeczności i ogólnie potraktować to bardziej metaforycznie.
UsuńFajne pozytywne połączenie kolorów. Miło się na Ciebie patrzy :D
OdpowiedzUsuńdzieki bardzo! uwazam tak samo, nie jednolite wszystko tylko laczyc bo efekty co widac na Twoich zdjeciach są na plus! oczywiscie nie mowie zeby laczyc w jakies komiczne zestawy tylko spokojnie z umiarem :D
OdpowiedzUsuńdzieki za odwiedziny! dodaje do obserwowanych i licze na rewanz :)
A ja również obserwuję, bo spodobał mi się twój blog :).
Usuńoo i na fejsie tez lubie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie,podoba mi się połączenie kolorów;)!
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała go zobaczyć!
OdpowiedzUsuń♥
wielkie pozdrowienia:*
OLA
Chyba pierwszy raz widzę Cię w takich szalonych kolorkach! Super :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na jakimś spektaklu, mogłabym to w sumie zmienić.
Faktycznie, ostatnio głównie albo ciemniejsze kolory noszę, albo pastele ;).
UsuńJa też wieki całe nie byłam na żadnym spektaklu, dlatego cieszę się, że w końcu udało mi się wybrać :).
Fajna i kolorowa stylizacja...I like it
OdpowiedzUsuń