poniedziałek, 2 grudnia 2013

Być świadkiem zbrodni sprzed wieku



28 grudnia w Studiu Na Grobli odbyła się długo wyczekiwana premiera spektaklu „Armine, Sister”. Zachęcam do przeczytania mojej wcześniejszej notki „O istnieniu narodu decyduje jego kultura”, w której opisywałam ogólne założenia najnowszego projektu Teatru ZAR, w tym również (a może przede wszystkim) ww. spektaklu.

O godzinie 19:00 zostaliśmy przeniesieni z dzielnicy Wrocławia do ormiańskiego kościoła w roku 1915. Widzowie, czy może raczej, świadkowie siedzieli po przeciwległych stronach sali pogrążonej w mroku, patrząc na oświetloną momentami bardziej, momentami prawie wcale, scenę. Niemal niewidoczni muzycy przez cały czas tworzyli niesamowitą, poruszającą atmosferę, śpiewając utwory zarówno oddające ducha kultury ormiańskiej, jak i zwracające uwagę na ból i cierpienie, których ten lud doświadczył. Śpiew odgrywał niezwykle ważną, wręcz kluczową rolę dla wczucia się w tragizm mordowanego społeczeństwa. Sam spektakl nie był do końca fabularny, ale opierał się o figury czterech kobiet, które stanowiły synekdochę wszystkich świadectw zawartych w listach czy opowieściach, do których dotarli artyści Teatru ZAR. Początkowy ład został zakłócony przez oprawców, którzy nawet zaczęli rozbierać kolumny świątyni, co przypomina, że w tamtym okresie przeszło 2000 kościołów zostało zniszczonych. Ponadto niezwykle sugestywny jest akt zmieniania tychże kolumn w szubienice, co dodatkowo wzmaga wszechobecny niepokój i strach. Zwróciłam również uwagę na pewien kontrast: z jednej strony drobne, delikatne kobiety, bose, w przewiewnych sukienkach, z drugiej – silni, brutalni mężczyźni, w ciężkich, wojskowych butach. Jeden z rekwizytów stanowiło łóżko pozbawione materaca, łóżko, które bardziej niż z miejscem wypoczynku kojarzyło się z narzędziem tortur. Na ramie łóżka jedna z kobiet wieszała różaniec, pokładając ostatnie nadzieje w Bogu. Wyważane drzwi uderzały z hukiem o ziemię, niepowstrzymane przez biedną, delikatną niewiastę, próbującą bronic wejścia do domu. Aparat fotograficzny uwieczniał zbrodnię ludobójstwa, pozostawiając dowody brutalnych czynów istniejące po dziś dzień. Przykuwa również uwagę, że podczas spektaklu nie zostało wypowiedziane ani jedno słowo, co pokazuje, że zbrodnia mówi ponad językami i może stanowić świadectwo dla każdego człowieka w każdym zakątku Ziemi, ponieważ każdy może zrozumieć oraz poczuć ból i cierpienie pokazane w owej sztuce.

Reasumując, „Armine, Sister” jest dziełem niezwykle wstrząsającym, poruszającym wyciszoną przez historię zbrodnię ludobójstwa, o której my, stając się świadkami, jesteśmy zobowiązani mówić, co niniejszym czynię, zachęcając Was do wybrania się na ten wspaniały, a jednocześnie bardzo ważny spektakl.

4 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie - chętnie zapoznałam bym się z tym dzielem

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie planszówki do kociej kołyski? tam się coś takiego w poniedziałek odbywa? czemu ja zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatnia?! :D
    czytanie tak czy siak jest raz na miesiąc (a czasem i rzadziej), więc myślę, że ten jeden poniedziałek warto na to poświęcić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehe, w każdy poniedziałek od 18:00 do 23:00 można tam przyjść na planszówki, wstęp wolny oczywiście :).

      Usuń
  3. Brzmi bardzo ciekawie. Lubię takie sprawy, choć nie powinno się tak mówić pewnie.

    OdpowiedzUsuń