Sprawa uboju rytualnego jest głośna od jakiegoś
czasu. Rzeźniom bardzo, bardzo na niej zależy. Że co? A, tak, przepraszam,
przecież tu nie chodzi o koncerny mięsne i wielkie pieniądze z eksportu, ale o
tradycję i wiarę, które wielkodusznie szanujemy. O co właściwie chodzi? Jak
wiadomo, niektóre wielkie religie mają sporo obostrzeń odnośnie zasad
żywieniowych swoich wiernych. Żydzi nie tkną wieprzowiny i mięsa królika, które
są niekoszerne, z kolei muzułmanie będą trzymać się z dala od alkoholu oraz
również od wieprzowiny, ponieważ są one haram, czyli złe, be, niedobre
(natomiast dozwolone pokarmy nazywane są halal). Ale nie chcę tutaj krytykować
innych religii. Wszak my też mamy pewne reguły odnośnie jedzenia, jak choćby
post jakościowy i ilościowy. Czas teraz wyjaśnić, na czym polega ów ubój
rytualny. Żeby mięso było godne judaistycznych i islamskich podniebień, zwierzę
nie może być przed śmiercią ogłuszone. Podrzyna się gardło takiemu w pełni
świadomemu przyszłemu kotlecikowi i czeka spokojnie parę godzin, aż wykrwawi
się on na śmierć. Nie, nie krytykuję niczyich tradycji. Dopóki nikogo one nie
krzywdzą. Boli mnie niezmiernie brak humanitaryzmu w XXI wieku. Ale przecież
„humanitaryzm” pochodzi od łacińskiego „humanitas”, czyli „ludzkość,
człowieczeństwo”, więc zwierząt to nie dotyczy. Czyli wszystko jest OK., można
je zarzynać wedle woli i dowolnym sposobem. W końcu one nikomu się nie
poskarżą, że łamane są ich prawa. A teraz powód, który tknął mnie do napisania
tejże notki. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy zezwalającej na ubój rytualny.
W przypływie empatii Donald Tusk wspomniał tych wszystkich ludziach, którzy w tej branży
pracują i dla których jest ona źródłem utrzymania. Aż można się wzruszyć, kiedy
się czyta, że on tyle dla nich robi. Przypomniał też, w jak wielu krajach UE
proceder ten jest legalny. A my, niczym lemingi, musimy kopiować rozwiązania
Wspaniałego Zachodu. A że są kraje, takie jak Szwecja, Norwegia czy Szwajcaria,
które nie zezwalają na ubój? Kto by zwracał uwagę na takich odmieńców, kiedy
pieniądze są do zarobienia! Bo jedzenie nie ma prawa głosu. To pieniądze nam
rozkazują. Jak słusznie to ujął Leopold Staff: „Nic nie zubożyło świata
bardziej niż złoto”.
Więcej o sprawie TUTAJ
Chciałam wam również przy
tej okazji polecić utwór death metalowego zespołu Arch Enemy pt.: „Cruelty
Without Beauty”. Jak powiedziała Angela Gossow, wokalista: „Klip jest dość
surowy i ekstremalny, przez co dobrze odzwierciedla tekst dotyczący tematu
bliskiego memu sercu - okrucieństwa wobec zwierząt i doświadczeń na
zwierzętach”.
A teraz część modowo-zdjęciowa:
płaszcz, spódniczka, spinki z jaskółkami - Orsay; szal - pamiątka z Paryża; bluzka, wdzianko w kropki - s.Oliver; buty - CCC; torebka, żabo-pierścionek - Fleq; perły - Glitter; krzyżyk - Claire's; kolczyki - H&M
Bardzo mądry tekst. Smutne jest, że w imię religii cierpią zwierzęta, a jeszcze smutniejsze, że w imię pieniędzy inni to akceptują.
OdpowiedzUsuńCo do stylizacji to bardzo ciekawe połączenie kropek i kratki - odważnie, ale efekt fajny :)
fajna torebka:)
OdpowiedzUsuń