niedziela, 28 kwietnia 2013

Jedzenie nie ma prawa głosu

Sprawa uboju rytualnego jest głośna od jakiegoś czasu. Rzeźniom bardzo, bardzo na niej zależy. Że co? A, tak, przepraszam, przecież tu nie chodzi o koncerny mięsne i wielkie pieniądze z eksportu, ale o tradycję i wiarę, które wielkodusznie szanujemy. O co właściwie chodzi? Jak wiadomo, niektóre wielkie religie mają sporo obostrzeń odnośnie zasad żywieniowych swoich wiernych. Żydzi nie tkną wieprzowiny i mięsa królika, które są niekoszerne, z kolei muzułmanie będą trzymać się z dala od alkoholu oraz również od wieprzowiny, ponieważ są one haram, czyli złe, be, niedobre (natomiast dozwolone pokarmy nazywane są halal). Ale nie chcę tutaj krytykować innych religii. Wszak my też mamy pewne reguły odnośnie jedzenia, jak choćby post jakościowy i ilościowy. Czas teraz wyjaśnić, na czym polega ów ubój rytualny. Żeby mięso było godne judaistycznych i islamskich podniebień, zwierzę nie może być przed śmiercią ogłuszone. Podrzyna się gardło takiemu w pełni świadomemu przyszłemu kotlecikowi i czeka spokojnie parę godzin, aż wykrwawi się on na śmierć. Nie, nie krytykuję niczyich tradycji. Dopóki nikogo one nie krzywdzą. Boli mnie niezmiernie brak humanitaryzmu w XXI wieku. Ale przecież „humanitaryzm” pochodzi od łacińskiego „humanitas”, czyli „ludzkość, człowieczeństwo”, więc zwierząt to nie dotyczy. Czyli wszystko jest OK., można je zarzynać wedle woli i dowolnym sposobem. W końcu one nikomu się nie poskarżą, że łamane są ich prawa. A teraz powód, który tknął mnie do napisania tejże notki. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy zezwalającej na ubój rytualny. W przypływie empatii Donald Tusk wspomniał tych wszystkich ludziach, którzy w tej branży pracują i dla których jest ona źródłem utrzymania. Aż można się wzruszyć, kiedy się czyta, że on tyle dla nich robi. Przypomniał też, w jak wielu krajach UE proceder ten jest legalny. A my, niczym lemingi, musimy kopiować rozwiązania Wspaniałego Zachodu. A że są kraje, takie jak Szwecja, Norwegia czy Szwajcaria, które nie zezwalają na ubój? Kto by zwracał uwagę na takich odmieńców, kiedy pieniądze są do zarobienia! Bo jedzenie nie ma prawa głosu. To pieniądze nam rozkazują. Jak słusznie to ujął Leopold Staff: „Nic nie zubożyło świata bardziej niż złoto”.
Więcej o sprawie TUTAJ 

Chciałam wam również przy tej okazji polecić utwór death metalowego zespołu Arch Enemy pt.: „Cruelty Without Beauty”. Jak powiedziała Angela Gossow, wokalista: „Klip jest dość surowy i ekstremalny, przez co dobrze odzwierciedla tekst dotyczący tematu bliskiego memu sercu - okrucieństwa wobec zwierząt i doświadczeń na zwierzętach”.

A teraz część modowo-zdjęciowa:
płaszcz, spódniczka, spinki z jaskółkami - Orsay; szal - pamiątka z Paryża; bluzka, wdzianko w kropki - s.Oliver; buty - CCC; torebka, żabo-pierścionek - Fleq; perły - Glitter; krzyżyk - Claire's; kolczyki - H&M

2 komentarze:

  1. Bardzo mądry tekst. Smutne jest, że w imię religii cierpią zwierzęta, a jeszcze smutniejsze, że w imię pieniędzy inni to akceptują.

    Co do stylizacji to bardzo ciekawe połączenie kropek i kratki - odważnie, ale efekt fajny :)

    OdpowiedzUsuń