Małe dziewczynki zawsze marzą, żeby
być księżniczkami. Dużym dziewczynkom też się to zdarza, choć
niekoniecznie się do tego przyznają. Ale co zrobić, żeby poczuć
się jak prawdziwa księżniczka? Czekać aż zjawi się przystojny
królewicz? Komu by się chciało współcześnie marnować tyle
czasu, kiedy tenże czas to pieniądz, a życie gna niczym Formuła
1! To może znaleźć sobie złą macochę, która przypadkowo jest
też czarownicą? Nie, to chyba nadal nie da mam efektu, którego
oczekujemy. Najprostszy możliwy sposób, aby poczuć się jak
księżniczka z bajki to... pojechać do Berlina! Dlaczego? Ano
dlatego, że ilość zwierząt, jaka nas tam otaczała, nie pozwala
nie nasunąć analogii do Królewny Śnieżki. Najciekawszy pod tym
względem był park w Charlottenburgu: mnogość ptaków, z czego
niektóre próbowały wręcz wyrwać koleżance z rąk croissanta,
wiewiórka skacząca między naszymi nogami, tylko czekałyśmy aż
jeszcze pojawi się jakiś, na przykład, dzik do kompletu. Ale w
przeciwieństwie do Śnieżki nie zaczynałyśmy śpiewać – w moim
przypadku mogłoby to dać wręcz przeciwny skutek. Wystarczyło
zwierzęta przekupić okruszkami z wypieków i już były „nasze”.
Ptaki „atakowały” nas oczywiście nie tylko w parkach –
całkiem spora ich grupka odnalazła nas przed Muzeum Historii
Naturalnej. Z bardziej interesujących bezkręgowców udało mi się
„ustrzelić” ważki, poza tym napatoczyło nam się kilka kotów
w kadr. I gdzie trafiłyśmy na czarnego kocura? W miejscu, które
chyba najbardziej pasuje do tego tajemniczego i niezwykłego
zwierzęcia – na cmentarzu. Reasumując, Śnieżka na 102, nawet i
krasnale się znalazły, ale dopiero po przyjeździe do Wrocławia
;).
A na koniec jeden z naszych (o wiele większej ilości niż siedmiu) krasnoludów:
Widzę, że roi się tutaj od stworzonek :) zdjęcia okey :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy nie chciałam być księżniczką ... i nie lubiłam różu :D
Po prawdzie, to jak byłam mała, chciałam zostać koleżanką Scoobiego Doo (nie konkretnie Daphne ani Velmą, tylko po prostu koleżanką), ale to by mi nie do końca to pomysłu na posta pasowało ;). Aczkolwiek umiłowanie do różu i pewnej dozy kiczu zawsze w sobie miałam ;).
Usuńciekawy blog trafiłam przypadkiem, ale zostanę na dłużej.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
http://malafarmaaniki.blogspot.com/