środa, 31 lipca 2013

Niemiecka Śnieżka


Małe dziewczynki zawsze marzą, żeby być księżniczkami. Dużym dziewczynkom też się to zdarza, choć niekoniecznie się do tego przyznają. Ale co zrobić, żeby poczuć się jak prawdziwa księżniczka? Czekać aż zjawi się przystojny królewicz? Komu by się chciało współcześnie marnować tyle czasu, kiedy tenże czas to pieniądz, a życie gna niczym Formuła 1! To może znaleźć sobie złą macochę, która przypadkowo jest też czarownicą? Nie, to chyba nadal nie da mam efektu, którego oczekujemy. Najprostszy możliwy sposób, aby poczuć się jak księżniczka z bajki to... pojechać do Berlina! Dlaczego? Ano dlatego, że ilość zwierząt, jaka nas tam otaczała, nie pozwala nie nasunąć analogii do Królewny Śnieżki. Najciekawszy pod tym względem był park w Charlottenburgu: mnogość ptaków, z czego niektóre próbowały wręcz wyrwać koleżance z rąk croissanta, wiewiórka skacząca między naszymi nogami, tylko czekałyśmy aż jeszcze pojawi się jakiś, na przykład, dzik do kompletu. Ale w przeciwieństwie do Śnieżki nie zaczynałyśmy śpiewać – w moim przypadku mogłoby to dać wręcz przeciwny skutek. Wystarczyło zwierzęta przekupić okruszkami z wypieków i już były „nasze”. Ptaki „atakowały” nas oczywiście nie tylko w parkach – całkiem spora ich grupka odnalazła nas przed Muzeum Historii Naturalnej. Z bardziej interesujących bezkręgowców udało mi się „ustrzelić” ważki, poza tym napatoczyło nam się kilka kotów w kadr. I gdzie trafiłyśmy na czarnego kocura? W miejscu, które chyba najbardziej pasuje do tego tajemniczego i niezwykłego zwierzęcia – na cmentarzu. Reasumując, Śnieżka na 102, nawet i krasnale się znalazły, ale dopiero po przyjeździe do Wrocławia ;).























A na koniec jeden z naszych (o wiele większej ilości niż siedmiu) krasnoludów:
 

Zapraszam na mój profil na FB!

3 komentarze:

  1. Widzę, że roi się tutaj od stworzonek :) zdjęcia okey :)
    Ja jakoś nigdy nie chciałam być księżniczką ... i nie lubiłam różu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prawdzie, to jak byłam mała, chciałam zostać koleżanką Scoobiego Doo (nie konkretnie Daphne ani Velmą, tylko po prostu koleżanką), ale to by mi nie do końca to pomysłu na posta pasowało ;). Aczkolwiek umiłowanie do różu i pewnej dozy kiczu zawsze w sobie miałam ;).

      Usuń
  2. ciekawy blog trafiłam przypadkiem, ale zostanę na dłużej.
    pozdrawiam :)
    http://malafarmaaniki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń