Jakiś czas temu przedstawiałam wam
uroczą coffee shop Turkawkę, dziś pora na kolejną z moich
ulubionych kawiarni we
Wrocławiu.
Zapraszam was do niezwykle
klimatycznego miejsca, z
którym picie kawy umila muzyka dobiegająca z gramofonu, tworząca
jedyną w swoim rodzaju
atmosferę. Oto przed wami Vinyl Cafe.
Zacznę
od kawy, bo, jak sama nazwa wskazuje, to ona jest elementem
kluczowym każdej kawiarni. Latte jest podawane zawsze w ślicznych,
ogromnych kubkach, dzięki czemu podczas dłuższej dyskusji nie
trzeba się bać, że jej nam zabraknie. Jako miłośniczka cappuccino i
latte mogę z ręką na sercu stwierdzić, że mają je naprawdę
wyśmienite, dodatkowo, jeśli ktoś jest zwolennikiem syropów, może
skusić się na Vinyl Latte z syropem gruszkowym i bitą śmietaną
(aczkolwiek ja pozostaję przy „klasyce gatunku”). Z
wypieków moim faworytem jest pyszna tarta limonkowa, palce lizać!
Czekoladofilom polecam z
kolei smakowite brownie. Jeśli natomiast zdarza wam się wybiec z
mieszkania bez śniadania, to z myślą o was powstały zestawy
śniadaniowe – możecie wybrać np. musli z mlekiem, tosty z
dodatkami, pieczywo z twarożkiem, do wyboru, do koloru. Ostatnio
próbowałam ich bezalkoholowego mohito, które zdecydowanie również
jest godne polecenia, a jak zrobi się mroźniej, z pewnością skuszę
się na ich rozgrzewającą herbatkę z goji.
Skoro
omówiłam już menu, pora na wnętrze kawiarni. Jest ono wypełnione
płytami winylowymi, zawsze któraś z nich gra w gramofonie, a jeśli
ma się takie życzenie, można samemu wybrać płytę, która
zostanie puszczona. Właśnie
ta muzyka, jak również oświetlenie, wystrój, a nawet w pewnym
stopniu goście Vinyla tworzą ten niesamowity nastrój, do którego
uwielbiam powracać. Obsługa jest profesjonalna i zawsze bardzo
miła, co jest dla mnie równie ważne. Jeśli chodzi o ceny, to są
zdecydowanie przystępne, jak na wrocławskie warunki.
Przechodząc
do puenty, Vinyl Cafe jest
miejscem z duszą, więc
jeśli jeszcze go
nie znacie, to koniecznie
zajrzyjcie na ul. Kotlarską i dajcie się wciągnąć magii tego unikalnego
miejsca.
PS.
Nie przeraźcie się moim strojem, gdyż zdjęcia były robione na
przełomie wiosny i lata ;).
pyszna tarta limonkowa |
Jeśli ktoś ma ochotę, to i planszówki się znajdą |
Garfield! |
Bardzo dziękuje za ciepłe słowa ;* Zapraszam na nowości oraz całkiem nowy wystrój bloga ;) Mam nadzieje, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńCiasteczko wygląda bardzo apetycznie ;)
Pozdrawiam cieplutko
Bardzo klimatycznie tu Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńale fajna kawiarnia :))
OdpowiedzUsuńjejku taką tartę to bym zjadła mmmmmmmmm :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/2013/11/mottled-sweater.html
oo musze sie tam wybrac kiedys;)
OdpowiedzUsuńsuperb post!!! Can we follow each other??
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń