środa, 1 maja 2013

"Uważaj na ciernie"

Dzisiaj postanowiłam podzielić się z wami wrażeniami z właśnie przeczytanej książki. Jestem w połowie czterotomowej sagi „Pan Lodowego Ogrodu” autorstwa Jarosława Grzędowicza. Zanim sięgnę po trzecią część, pomyślałam, że w ramach odskoczni przeczytam inną powieść tego autora. Padło na pozycję „Popiół i kurz” z 2006 roku. Posiadam wydanie z 2010 roku, w którym, jako prolog, dołączone jest opowiadanie „Obol dla Lilith”, pochodzące z antologii „Demony”.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: na Ziemi oraz w świecie Pomiędzy. Na Ziemi główny bohater jest etnologiem, niezamężnym i nieco zdziwaczałym, który niegdyś trafił na pewien czas do szpitala psychiatrycznego ze zdiagnozowaną schizofrenią. Z kolei kiedy przechodzi do świata Pomiędzy, staje się Charonem, przewoźnikiem dusz, które utknęły pomiędzy światem doczesnym a zaświatami, uzbrojonym w obrzyn i poruszającym się starym motocyklem Marlene. Przez wiele lat skutecznie łączył to drugie zajęcie ze spokojną pracą wykładowcy akademickiego aż do czasu, kiedy splot różnych zdarzeń – m.in. śmierć zakonnika, a jego wieloletniego przyjaciela oraz spotkanie tajemniczej nieznajomej – doprowadzają go do nierównej walki z demonami. Uwikłany z zagadkę dziwnej śmierci dwóch mnichów, powiązanej z żywotem mistyka z II w. n.e. oraz z Zakonem Cierni, walczy nie tylko o odnalezienie prawdy, ale i o własne życie.

Fabuła książki jest niezwykle wciągająca, ilość powiązanych ze sobą faktów sprawia, że z każdą kolejną stroną jesteśmy coraz ciekawsi, jaki będzie finał. Choć jest to zupełnie inna powieść niż „Pan Lodowego Ogrodu”, czyta się ją równie dobrze. Zagadka, którą musi rozwikłać główny bohater, jest godna dobrego kryminału – pozornie nie mające sensu poszlaki oraz fakty, które zdają się razem nie łączyć, powoli zostają powiązane ze sobą niczym klocki w Mahjongu, jak błyskotliwie zauważył to główny bohater. Opisy bezbłędnie oddają klimat i sprawiają, że nawet tak dziwne miejsce jak świat Pomiędzy, staje się dla czytelnika przerażająco rzeczywiste. Dodatkowo bardzo ciekawym zabiegiem lingwistycznym jest częste wplatanie w fabułę tytułowych słów „popiół” oraz „kurz”, co tworzy niezmiernie intrygujący efekt. Jedynie nie zostały spełnione moje oczekiwania w jednej kwestii, a mianowicie dłuższego i bardziej szczegółowego epilogu. Natomiast intrygujący był dla mnie syberyjski klimat, związany z osobą swoistego mentora, który nauczył głównego bohatera przenosić się do świata Pomiędzy w sposób kontrolowany i, powiedziałabym, pełny. Bardzo dobre wrażenie wywarł na mnie również wątek Wdowy, zawieszonej pomiędzy światami, która próbowała wmówić głównemu bohaterowi, że jest jej zaginionym mężem.

Reasumując, twórczość Grzędowicza jest jedną z tych, które „pochłaniam” z nieukrywaną przyjemnością. Bo chociaż miło mi się czyta to, co wyszło spod pióra np. Jakuba Ćwieka czy Andrzeja Pilipiuka, nie są to dzieła, od których bardzo trudno by mi się było oderwać. Natomiast tak w przypadku „Pana...”, jak i „Popiołu i kurzu”, czuję ten światy i te historie całą sobą, przenoszę się na planetę Midgaard lub do świata Pomiędzy i jestem tam z tymi bohaterami i razem z nimi przeżywam ich przygody. Dlatego też uważam, że jest to pozycja godna polecenia i z pewnością nie pożałujecie, że po nią sięgnęliście.

Część modowo-zdjęciowa:
Gdyby ktoś miał wątpliwości, muffinka na moim nadgarstku jest od paru dni moją ulubioną bransoletką - aż ślinka cieknie na jej widok ;)
bluzka - New Look; marynarka, apaszka - Orsay; spódniczka - Promod; sweter - Cubus; czółenka - CCC; torebka - David Jones; dinozaur przy torebce, piórniczek-krowa - Nici; bransoletka z muffinką - Solo Art Cafe; pozostałe bransoletki - Claire's; kokardka we włosach - Bijou Brigitte; wisiorek z zębami - House; zegarek - pamiątka z Chorwacji
bluzka - Oodji; spódniczka - Promod; lordsy - Deezee; torebka - TK Maxx / Princess&Cult; owieczka przy torebce - Nici; krzyżyk - Glitter; czacho-bransoletki, muffinkowe kolczyki - Cubus; wąsata bransoletka - Claire's; muffinkowe spinki - Bijou Brigitte; niebieskie kolczyki - Orsay; pierścionek - no name

1 komentarz:

  1. Pan Lodowego mnie zachwycil, dopiero jestem w polowie 1szego tomu i dziwie sie, czemu nie zabralam sie do czytania wczesniej:) fajny i ciekawy blog, pozdrawiam i zapraszam czasem tez do siebie:)

    OdpowiedzUsuń